Po prawie dwudziestu latach uruchomiłem pierwszą moją cyfrówkę (kupioną w 2001).
Jak na dzisiejsze standardy śmiesznie mała matryca, z beznadzieją dynamiką kolorów. Wizjer nie pokrywa się z tym co na zdjęciu, a wyświetlacz jest wielkości znaczka pocztowego. Do tego wszystkiego karta pamięci 8MB co przy zdjęciu 1600x1200 i zapisie Superfine daje 7 zdjęć.
Bez photoshopa, bez kadrowania. Jak wyszło – tak wyszło.