Te same a jednak nie te same. Tak, twarze koleżanek i kolegów ze szkolnej ławy. W ciągu tych piętnastu lat niektóre zaokrągliły się troszkę bardziej, inne mniej. Wszystkie całe i zdrowe. Jedne udekorowane krótszymi włosami niż wtedy, inne jeszcze krótszymi. Jeśli spotkałbym je w tramwaju, rozpoznałbym wszystkie (no może trzy nie tak na pierwszy strzał). Twarze mówiące tym samym głosem co wtedy. Z tą samą mimiką i gestami. Twarze wesołków pozostały wesołkowate, twarze kpiarzy nadal kpiły. Twarze chcące uchodzić, dalej chowają fajkę za plecami. Niektóre zamężne, inne żonate, może dzieciate... wszystkie bardziej doświadczone.
Dobrze było je zobaczyć.