Ile razy przejeżdżałem Gliwicką tyle razy zastanawiałem się co kryje się pod tą białą kopułą. Chociaż nie. Nie zastanawiałem się. Raczej byłem pewien że to oczyszczalnia ścieków. Taka okrągła. Przecież dobrze pamiętam z czasów szkoły średniej jak się w tych okolicach włóczyliśmy i tu gdzieś były takie okrągłe zbiorniki. Filtry? Tylko po co ta kopuła?
Byłem dziś w okolicy. Przejeżdżając obok autem trochę zwolniłem. Krzyż?
Szybko skręciłem na podjazd. Zaparkowałem.
Kościół sfsfsfsfsggdfg
Wyjąłem z bagażnika aparat. I rundka wokół. Podchodzę. Odchodzę. Zaglądam przez szybę. Duża sala. Fota całości. Druga.
Ze środka wychodzi jakaś pani.
– Pan tu zdjęcia robi?
– Tak zaintrygowała mnie ta nietypowa bryła – zaraz mnie przegoni.
– Zaglądał pan przez okno do środka?
– Tak. – przyznaję zmieszany. Pewnie i tak widziała.
– A chce pan wejść i zobaczyć?
Oczywiście, że chciałem. I tak załapałem się na indywidualne zwiedzanie. Ciekawe.
Przemiła pani nie omieszkała mi też wyłuszczyć w jakich godzinach są jakie nabożeństwa. Że jakbym chciał...
Na marginesie. Nie słyszałem jeszcze takiego echa w żadnym budynku. A podobno specjaliści z politechniki już je wygłuszali.